Warszawa: posiedzenie Rady Ochrony Pracy przy Sejmie RP.
Rafalska: Chciałabym wszystkim w ZUS podnieść pensje, ale w tym roku nie ma środków
- Jesteśmy w trakcie roku budżetowego. Spełnienie takich oczekiwań, o których mówią pracownicy - 700 zł w ciągu jednego roku - jest absolutnie niemożliwe i nie ma takich prawnych i finansowych możliwości, bo obowiązuje nas ustawa budżetowa - powiedziała w poniedziałek Rafalska. - Możemy dyskutować tylko o kolejnym roku - zaznaczyła.
Protest pracowników medycznych, czyli nie chodzi tylko o podwyżki
- Polska służba zdrowia to nie tylko lekarz i pielęgniarka. Są tacy ludzie jak my - diagności laboratoryjni, technicy analityki medycznej, technicy elektroradiologii i fizjoterapeuci. Lekarz czy pielęgniarka nic bez nas nie zrobią - mówi Grażyna Musiałkiewicz, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Diagnostyki Medycznej i Fizjoterapii (OZZPDMiF).
Wacław Czerkawski, ZZGwP: im szybciej węgla zabraknie, tym lepiej
- Kopalnie, które pozostały, w większości ledwo przędą. Brakuje na inwestycje, na roboty przygotowawcze. Nie ma odpowiedniego frontu robót. A węgiel spokojnie sobie zalega w zbyt pochopnie zlikwidowanych kopalniach - mówi Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Sklepy targują się z PiS w sprawie zakazu handlu w niedzielę. Oferta: dwie wolne niedziele dla pracowników sklepów zamiast zakazu
– Jeżeli minimalna płaca godzinowa od stycznia 2017 r. wynosi 13 zł brutto, to minimalna stawka godzinowa za pracę w niedziele powinna wynosić 32,5 zł. Przy pracy etatowej byłaby to stawka 2,5 razy wyższa od tej płaconej w dniu powszednim – twierdzi OPZZ. Alfred Bujara z „Solidarności” na żadne kompromisy się jednak nie zgadza. Twierdzi, że związek złożył projekt ustawy zakazu handlu i nie będzie przystawał na żadne zastępcze propozycje. Handel – z drobnymi wyjątkami – walczy, aby storpedować pomysł związkowców z „Solidarności”, którzy chcą zamknąć sklepy w niedziele.
Według planów rządu renty i emerytury Polaków mają wzrosnąć w przyszłym roku o 2,4 proc. - Związkowcy chcieli dać emerytom więcej - mówi Wiesława Taranowska, wiceszefowa OPZZ - OPZZ postulowało, by waloryzacja rent i emerytur w przyszłym roku była dla emerytów korzystniejsza. Dziś jej wysokość zależy od inflacji i 20 proc. wskaźnika płac – w przyszłym roku wyniesie 2,4 proc. Związkowcy chcieli, by wskaźnik płac został podniesiony do 50 proc. Wtedy waloryzacja wyniosłaby 3 proc. Dzięki temu najniższa emerytura wzrosłaby o 24 zł. Rząd i pracodawcy jednak się na to nie zgodzili.