10.04.2013r.
Obligacje emerytalne, czyli OFE na łbie postawione
Dlaczego OFE
poddają się? Bez walki rezygnują z naszych pieniędzy, mimo że do niedawna były
tak waleczne?
Nie jest
miło być okradanym. Sytuacja staje się szczególnie irytująca, gdy złodziejski
gang tłumaczy nam, że okrada nas dla naszego dobra. Podobno najważniejsza jest
dla nich efektywność zarządzania naszymi pieniędzmi...
Nasi polityczni i ekonomiczni władcy doskonale
wiedzą, że system emerytalny jest niewydolny. Kiedyś (za 5 lat? 10? 20?) doprowadzą
do jego ostatecznego krachu. Nie przejmują się tym, bo liczy sie dla nich
"tu i teraz". I politycy, i instytucje finansowe wyszarpią tyle ile
się da! Na początku "wielkiej reformy emerytalnej" i jednym i drugim
było po drodze...
Reforma emerytalna "charyzmatycznego Jerzego Buzka" umożliwiła instytucjom finansowym
wielki skok na kasę... To był czas wielkich żniw w instytucjach
finansowych. W roli akwizytorów - żniwiarzy zatrudnieni zostali
politycy. Załatwili dla OFE miliony klientów! Dali im najwyższą w świecie
prowizję (gwarantowane 7 procent, bez względu na wyniki działalności!).
Dodatkowo taki układ przez lata służył obu stronom, bo
fundusze zarabiały, a politycy mieli wykupione obligacje. Dla przypomnienia,
wyglądało to tak (proces przepompowywania pieniędzy w obie strony):
1) Państwo daje nasze (przyszłych emerytów)
pieniądze OFE.
2) OFE pobierają opłatę za zarządzanie naszymi
pieniędzmi.
3) OFE pożyczają podarowane pieniądze państwu (kupując
obligacje).
4) Państwo płaci OFE odsetki za zakupienie obligacji.
5) Zarządy OFE dokonują podziału łupów.
Pomysły na kontynuację zyskownej działalności były
najróżniejsze (z reguły kretyńskie, ale tylko ostatni z nich - wypłaty emerytur
tylko przez 10 lat - był autodestrukcyjny). Wszyscy zainteresowani na pewno
słyszeli np. o specjalnych "obligacjach emerytalnych".
Slangiem ministra Rostowskiego trzeba by o tym "oryginalnym"
pomyśle powiedzieć jakoś tak: "państwo będzie zasilało OFE
obligacjami emerytalnymi".
Zamiast pieniędzy do OFE trafiać miały obligacje...
Byłoby to działanie odwrotne wobec mojego starego
postulatu :)
Wnioskowałem już, aby - zatrudniające przecież
inwestycyjnych GENIUSZY - fundusze miały zakaz kupowania obligacji.
Dlaczego? Bo obligacje potrafi kupić nawet ekonomiczny idiota. Na obligacje
szkoda potencjału naszych wysoko opłacanych magów ekonomii! Poza tym trzeba
mieć szacunek wobec doradców inwestycyjnych OFE. Głupio byłoby im pobierać
prowizję za to, że nie potrafią inwestować lepiej od ekonomicznego idioty...
Czas na pytania naprowadzające:
1) Politykom przestało zależeć
na maksymalizacji naszych (?) zysków z inwestowania naszych (?)
pieniędzy i "zapewnieniu nam godnej emerytury"? (przecież nie
zmuszaliby inwestycyjnych geniuszy z OFE do brania od państwa obligacji)
2) Zarządzającym OFE przestało zależeć
na maksymalizacji naszych (?) zysków z inwestowania naszych (?)
pieniędzy i "zapewnieniu nam godnej emerytury" (przecież
nie pobieraliby skalkulowanych na miarę geniuszy
prowizji za branie od państwa obligacji)?
Przewrócona przez polityków (już na samym
początku) idea... miała zostać ostatecznie postawiona na łbie. Fachowcy braliby
pieniądze za "zarządzanie" naszymi pieniędzmi, mimo, że nie musieliby
robić nic. OFE z automatu otrzymywałyby obligacje...
Dlaczego w takim razie OFE postanowiły strzelić sobie
samobójczego gola? Dając rządowi pretekst do ataku, sami chcą doprowadzić do
likwidacji funduszy?
Boją się rosnących wypłat? Przecież na razie to
grosiki... Ładnych parę lat musiałoby minąć zanim doczekaliby się
poważniejszych kwot. A przez te latka swoją prowizyjkę, chudziutkie kilka
miliardków można by jeszcze z kieszeni emerytów wyciągnąć. Pytanie zasadnicze:
Czemu już dziś rezygnują zamiast pójść na maksa?
Zarząd MZZPS
|